czwartek, 30 listopada 2017

Andrzejkowe wróżby


Andrzejki to wieczór wróżb odprawianych w nocy z 29 na 30 listopada, w wigilję świętego Andrzeja. Dawniej miały one charakter wyłącznie matrymonialny i dziewczęta wróżyły sobie jaki będzie ich przyszły mąż. Z czasem przerodziły się w zabawę kończącą okres przed rozpoczynającym się adwentem, a wróżby stały się tylko żartobliwą tradycją. My również w ten sposób potraktowaliśmy naszą zabawę andrzejkową. Nikt z nas we wróżby nie wierzy i wiemy, że to, jacy będziemy i kim będziemy osiągniemy nauką i pracą. Potraktowaliśmy więc tradycje andrzejkowe jako okazję do wesołej zabawy. Były tańce przy dyskotekowej muzyce, słodki poczęstunek i wiele wróżb, które w trzeciej klasie przygotowaliśmy i poprowadziliśmy sami. Mieliśmy wróżki i wróżbitów, którzy prześcigali się w pomysłach. Na początek przeprowadziliśmy tradycyjną wróżbę z butami i okazało się, że Edytka pierwsza znajdzie sobie męża. Edytka została pierwszą wróżką. Przygotowała trzy kostki do gry i kubek. Każdy z nas wyrzucał kostki, obliczał sumę oczek, a Edytka odczytywała, co czeka go w najbliższej przyszłości według obliczonej sumy. Milenka przygotowała kartki w różnych kolorach, które dzieci losowały z ozdobnego pudełeczka. Kolor kartki wskazywał kim będziesz lub jaki jesteś. Hania i Zosia przygotowały karteczki do losowania z zawodami, które będziemy w przyszłości wykonywali. Agatka przygotowała dla każdego dziecka drobny pieniążek. Każdy musiał pomyśleć sobie marzenie, a następnie wrzucał z określonej odległości swój grosik do miski. Jeżeli udało się trafić, to marzenie się spełniało, jeżeli nie, to niestety, ale na spełnienie trzeba będzie poczekać do następnego roku. Mania przygotowała wróżbę, z której wynikało, co będziemy kiedyś robić. Arthur wróżył, co czeka nas w najbliższej przyszłości, a także przygotował serca z imionami. Trzeba było wbić szpileczkę do serca, a wtedy okazywało się, jak nazywa się ktoś, kogo darzymy sympatią. Marysia przygotowała andrzejkową zabawę z kółkiem hula - hop. W rytm muzyki przechodziliśmy kolejno przez kółko. Kiedy muzyka cichła, a ktoś zostawał w kole, odpadał z gry, ale na pocieszenie dostawał duszka, którego pięknie zdobił i przypinał do ubranka. Wszystkie wróżby przeplataliśmy tańcami i posilaniem się słodkościami. Te andrzejki pozostaną nam na długo w pamięci. Bawiliśmy się wspaniale i bardzo wesoło.






























































































































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz